wtorek, 10 lipca 2012

001. Love is sightless.

Bohaterowie: Niall Horan i Harry Styles (Narry Storan)
Ilość słów: 1174
Od autora: No to ten... To mój pierwszy one shot. Mam nadzieję, że wyszedł dobrze :).

   Siedziałem z podkulonymi nogami na łóżku i wsłuchiwałem się w krzyki dobiegające z pokoju obok. Znowu się kłócili, to znaczy Harry i Louis... Nie jestem w stanie zliczyć na palcach u rąk, która to już z kolei ich kłótnia dzisiaj. Jedno wiedziałem - między nimi było coraz gorzej. Potrafili pokłócić się nawet o niedojedzony jogurt. Jako jedyny z zespołu wiedziałem o ich związku. Przyjęcie tego do świadomości nie przyszło mi z łatwością. 
   Od dłuższego czasu podkochiwałem się w Harry'm. Kochałem jego uśmiech, bujne loki i te zielone oczy, w których łatwo było się zatracić. Wszystko zaczęło się wtedy, kiedy pierwszy raz ujrzałem go na castingu do programu X-Factor. Wyglądał na lekko stremowanego. Rozmawiał ze swoimi znajomymi i rodziną co chwila uśmiechając się nerwowo. To właśnie tym uśmiechem skradł moje serce. Po niekrótkim czasie wszyscy jego bliscy oddalili się od niego życząc mu powodzenia. Obserwowałem go z bezpiecznej odległości. Ciągle poprawiał swoje, już i tak idealnie ułożone włosy podśpiewując coś pod nosem. Pomyślałem wtedy "raz kozie śmierć" i ruszyłem w jego kierunku. 
- Cześć. - przywitałem się nieśmiało. - Jestem Niall, a Ty?
- Cześć, a ja Harold, ale mów mi Harry. - uśmiechnął się ciepło podając mi dłoń.
Jego uśmiech i dotyk sprawił, że miałem wrażenie, że zaraz zemdleję. Momentalnie zrobiło mi się gorąco a ręce zaczęły się trząść. Harry ponownie zarzucił swoimi lokami, w które nagle zapragnąłem wpleść swoje palce, czego rzecz jasna nie uczyniłem. 
- Jesteś tu pierwszy raz? - zapytałem a Harry zaczął się śmiać.
- Pewnie, stary. Spójrz tylko na moje ręce! Całe aż dygoczą. - powiedział wystawiając przed siebie swoje kończyny. 
- To tak samo jak moje! - zaśmiałem się, w myślach dopowiadając, że to jego sprawka.
Ani trochę nie denerwowałem się wizją występu. Byłem spokojny i opanowany. Kochałem śpiew, ale powtarzałem sobie, że jeśli tym razem mi się nie uda to może następnym. Nagle do moich uszu dobiegł dźwięk imienia i nazwiska loczka. Harry spojrzał na mnie przerażony.
- Proszę Cię, trzymaj za mnie kciuki! - rzucił i wbiegł na scenę.
Chyba nigdy tak mocno nie trzymałem kciuków jak wtedy. Z całego serca pragnąłem aby Harold przeszedł dalej. Widziałem, przecież, że muzyka to była jego pasja. Gdy padło pierwsze "nie" w moich myślach roiło się od samych wulgaryzmów. Ten chłopak miał naprawdę przepiękny głos. Jak można było powiedzieć tak po prostu "nie"?! Uspokoiłem się słysząc dwa razy "tak" spod rzędu. Ucieszyłem się bardzo. Harry wleciał za kulisy cały w skowronkach. Miałem ochotę go przytulić, ale w porę się ogarnąłem.
- Naprawdę jesteś świetny! - nie mogłem wyjść z podziwu. - Wiedziałem, że Ci się uda. - wyszczerzyłem zęby.
Harry poklepał mnie po ramieniu, podziękował i pobiegł szybko do swojej rodziny cieszyć się z tego "małego" sukcesu. 
   Wszystko potem potoczyło się tak szybko... Nie miałem nawet chwili czasu na to by pomyśleć, że kocham tego chłopaka. Mieliśmy z zespołem masę nowych obowiązków. Ciągle dokładano nam więcej pracy. Jednak widocznie Lou i Hazza mieli czas na miłostki. Moje serce niemal pękło kiedy się o nich dowiedziałem. Byli tacy szczęśliwi kiedy mi o tym mówili. Nie pozostało mi nic innego jak razem z nimi cieszyć się ich szczęściem. 
- Pierdol się! Mam Cię dość! - wrzasnął Louis trzaskając drzwiami.
Jak oparzony wybiegł z domu. Przez okno widziałem jak otwiera garaż a po chwili wyjeżdża z niego swoim samochodem. Zainteresowany tym widokiem, nie zauważyłem kiedy Harry wszedł do pokoju. 
- Znajdzie się tu dla mnie miejsce? - spytał wskazując na łóżko, na którym siedziałem.
Pomachałem twierdząco głową. Nie miałbym chyba serca gdybym odesłał go z powrotem do swojego pokoju. Usiadł tuż obok mnie i westchnął ciężko. Serce mi się krajało kiedy patrzyłem na jego smutek. Położyłem delikatnie dłoń na jego prawym ramieniu a on momentalnie wtulił się we mnie jak małe dziecko. 
- Przepraszam Cię, że musisz tego wysłuchiwać. - wyszeptał. - Ja naprawdę nie daję sobie z tym już rady... 
Poczułem jak moja koszulka na ramieniu staje się mokra. Znowu płakał... Nie wiem co mogłem mu powiedzieć. Sam w końcu doprowadzał do tych kłótni. Czepiał się Lou o każdy drobny szczegół, jakiekolwiek niedociągnięcie. Mimo to było mi go okropnie żal, bo strasznie to wszystko przeżywał. Odgarnąłem włosy z jego czoła i pocałowałem je delikatnie. Harry odchylił swoją głowę i spojrzał na mnie. Jego oczy niespokojnie lustrowały moją twarz. Był tak blisko mnie, że zaczęło robić mi się duszno. Przełknąłem głośno ślinę. Mimowolnie spojrzałem na jego usta, które lekko były rozchylone. Przygryzłem lekko swoją dolną wargę a Harry obdarował mnie jednym z tych łobuzerskich uśmieszków. Rozejrzałem się dookoła upewniając się, że nikogo nie ma w pobliżu. Rzuciłem też okiem za okno wyszukując samochodu Louis'ego. Na śniegu, który pokrywał ziemię widniały jedynie ślady po kołach. Zanim ponownie spojrzałem na Hazzę, ten przewrócił mnie na łóżko. Zbliżył się swoją twarz do mojej. Wiedziałem co się teraz wydarzy i szczerze bałem się trochę tego. Harry zaczął delikatnie muskać wargami moją szyję a mnie przeszył przyjemny dreszczyk. Loczek zmierzał ku moim wargom bardzo powoli.
- Pocałuj mnie w końcu... - wymruczałem mu do ucha.
Harry zgodnie z moją wolą złożył krótki pocałunek na moich ustach. Spojrzałem na niego nieco zdziwiony. "To już koniec?" - przeszło mi przez myśl. Harry wpatrywał się w moje niebieskie tęczówki chyba nie do końca wiedząc co robić dalej. Nie czekając na jakikolwiek ruch z jego strony, przyciągnąłem go do siebie i pocałowałem namiętnie. Curly oderwał się ode mnie przerażony. 
- Cholera, Niall! Co my robimy?! - wrzasnął schodząc ze mnie. 
- Myślałem, że tego chcesz. - powiedziałem zdezorientowany.
Takiej reakcji z jego strony w ogóle się nie spodziewałem. Kompletnie nie miałem pojęcia o co mu chodziło.
- Boże, przecież ja kocham Lou! Jak mogłeś?! - krzyknął a ja zacisnąłem pięści.
- Jak ja mogłem?! - krzyknąłem jeszcze głośniej. - Sam to sprowokowałeś a teraz zwalasz winę na mnie?! - nie wierzyłem własnym uszom.
- Och, przyznaj się, że to było dla Ciebie wygodne. Wykorzystałeś sytuację! Ja nie wiedziałem co robię, byłem jeszcze w szoku! - darł się a ja poczułem jak robię się na twarzy cały czerwony z wściekłości.
Ten chłopak naprawdę nie potrafił przyjąć na siebie winy. Nagle przejrzałem na oczy. Kochałem się w moim wyobrażeniu o nim a nie w nim samym. Wydawał się mi być taki idealny, ale błagam, przecież idealni ludzie nie istnieją. Podniosłem się z łóżka i chwyciłem w dłoń płaszcz wiszący na krześle. Narzuciłem go na siebie i dokładnie dopiąłem wszystkie guziki.
- Kurwa, wyobraź sobie, że byłeś dla mnie wszystkim. Jaki cholernie byłem ślepy skoro nawet nie zauważyłem jakim jesteś skurwysynem. - rzuciłem mu prosto w twarz.
Wyszedłem z pokoju zostawiając go samemu sobie. Nie był wart ani jednej kolejnej sekundy spędzonej w moim towarzystwie. To cholernie bolało. Świadomość, że tak naprawdę w ogóle go nie znałem dobiła mnie dogłębnie. Wyciągnąłem komórkę z kieszeni i wybrałem numer Kate, mojej najlepszej przyjaciółki. Od razu poznała po moim głosie, że coś jest nie tak. Zaproponowała mi wypad na piwo. Od razu się zgodziłem. Ruszyłem szybkim krokiem w kierunku pobliskiego baru. Miałem ochotę najebać się do nieprzytomności aby choć na chwilę uwolnić się od myśli o Harry'm.

_____________________________

No i mamy shota prędzej niż przypuszczałam, specjalnie dla Karinki :D.

Powitanie.

Witam was na moim drugim blogu ;).
Ostatnio do głowy wpada mi mnóstwo pomysłów na coraz to nowsze historie o naszych chłopakach z One Direction.
Aby tym wszystkim pomysłom podołać postanowiłam spróbować swoich sił w one-shot'ach :).
Jutro wyjeżdżam na wakacje więc będę miała sporo czasu aby wszystkie pomysły spisać i stworzyć z nich coś ciekawego.
Mam nadzieję, że niektórzy fani mojego pierwszego bloga również będą tutaj zaglądać ^^
Wracam 22 lipca i podejrzewam, że pierwszy jedno part pojawi się w okolicach 23-24 lipca.
Na pewno na blogu pojawi się jakiś bromance (znając moje zamiłowanie do tego typu opowiastek, będzie ich mnóstwo) jak i takie... bromance bez "b" ;D.
Pozdrawiam wszystkich no i miłych wakacji xoxo.